Ewa Stachniak, z urodzenia wrocławianka, absolwentka anglistyki Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu McGill w Montrealu. Autorka powieści historycznych. Od 1981 roku mieszka w Kanadzie.
Polskie tłumaczenia pani powieści umieszcza się na półkach z literaturą kanadyjską, choć jest pani pisarką polską, z urodzenia i zainteresowań literackich. Czuje pani misję promowania kraju na obczyźnie? – Nie myślę o Polsce w kategoriach literackiej misji czy ambicji. Urodziłam się i dorastałam w Polsce. Sięgam po polskie tematy, bo są dużą i ważną częścią moich doświadczeń. ….
Szkoła luster różni się od moich poprzednich książek, tych zainspirowanych życiem Zofii Potockiej, Katarzyny Wielkiej, czy Bronisławy Niżyńskiej. Nie podążam śladami postaci historycznych, choć wiele z nich pojawia się na kartach powieści. Bohaterki Szkoły luster, Véronique i Marie-Louise, powstały w mojej wyobraźni.
A jednak tak jak w moich poprzednich powieściach, i w tej główną rolę grają kobiety silne i odważne. Piszę o nich bo takie kobiety mnie wychowały. Urodziłam się we Wrocławiu, w mieście niemieckich ruin, w trudnych, powojennych czasach. Babcia która przeżyła dwie wojny, Mama która dorastała w czasie drugiej wymagały ode mnie odwagi i wytrwałości. Nie chciały słuchać wymówek, nie pozwoliły rozczulać się nad sobą. Uczyły mnie jak gotować z niczego, przerabiać stare ubrania na nowe, szukać rozwiązań sytuacji z pozoru beznadziejnych. Nie zawsze wygrywały, ale zawsze robiły to “co w ludzkiej mocy” by żadnej szansy nie zmarnować, by żyć uczciwie i w godności.
Kiedy pisałam Szkołę luster gazety donosiły o skandalach Harveya Weinsteina i Jeffreya Epsteina, ruch #MeToo, zachęcał kobiety do dzielenia się swoimi wspomnieniami doznanej przemocy seksualnej, ceny jaką musiały za nią zapłacić, i trudnej walki o powrót do normalnego życia. W kuluarach wersalskiego pałacu i na ulicach rewolucyjnego Paryża, Véronique i Marie-Louise, walczą o tę samą wysoką stawkę, o godne, uczciwe życie dla siebie i swoich najbliższych.
Wersal, rok 1755. Królewskie rezydencje widziane oczami trzynastoletniej Véronique oszałamiają blichtrem. Jej życie zmieni się na zawsze, kiedy po raz pierwszy przejdzie przez słynną Salę Luster. Jak wiele innych nieświadomych i niewinnych dziewcząt przed nią, Véronique szybko orientuje się, że znalazła się w pałacu nie po to, żeby być służącą polskiego hrabiego, kuzyna królowej. Ma zaspokajać fantazje wyjątkowo wpływowego mężczyzny. Ale nikt nie mówi jej, że stała się zabawką w rękach Ludwika XV. W świecie dworskich intryg prawda jest najpilniej strzeżoną tajemnicą. Kiedy Véronique przypadkiem ją poznaje, nie ma już dla niej odwrotu. Zadba o to sama madame de Pompadour.
Szkoła luster to wielogłosowa, misternie utkana powieść, w której splatają się losy Véronique i jej nieślubnej córki Marie-Louise. Kobiety robią wszystko, żeby odnaleźć swoje miejsce mimo sztywnej hierarchii społecznej i burzliwej epoki schyłku monarchii, w jakiej przyszło im żyć.
Jedną z inspiracji powieści stał się poniższy cytat z XVIII wiecznego pamiętnika Madame Du Hausset, pokojówki Madame de Pompadour. Królową była Maria Leszczyńska, żona Ludwika XV.
Podczas pracy nad Boginią tańca –głównie w archiwum Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie– natrafiłam na wiele polskich śladów mojej bohaterki. Dla polskich czytelników przygotowałam kilka takich akcentów.
To z Teatru Wielkiego gdzie Wacław i Bronia są uhonorowani rzeźbą z Fauna.
W 1914 Bronisława (Bronia) Niżyńska została choreografem. Nie zachowały się niestety żadne zdjęcia z jej pierwszych baletów z Petersburga i Kijowa, ale istnieją obrazy Vadima Mellera, który malował swoje wersje tanecznych wizji Broni.
1919: Bronia Nijinska w Tańcu Mefistofelesa.
Les Noces, choreografia Bronisławy Niżyńskiej, muzyka Igor Strawiński: premiera czerwiec, 1923, w Paryżu. Rekreacja baletu przez Teatr Maryjski.
Joanna Sokołowska-Gwizdka: W styczniu w Kanadzie ukazała się Pani najnowsza książka „The Chosen Maiden”. Polska premiera „Boginii tańca” planowana jest na maj tego roku. Co zafascynowało Panią w słynnej tancerce Bronisławie Niżyńskiej, że zajęła się Pani tą postacią?
Ewa Stachniak: Przede wszystkim jej niezwykła siła i zaangażowanie w sztukę, której poświęciła życie. W jej pokoleniu kobiet, nie było to aż tak częste, choć Bronisława dojrzewała wśród światowej sławy baletnic, takich jak Anna Pawłowa, Tamara Karsavina, czy Matylda Krzesińska. Poza tym była córką polskich tancerzy którzy wyjechali do Rosji „za chlebem” i zawsze żyli na granicy kultur. Zafrapowało mnie także, że na całym jej życiu zaważył cień sławy brata. Wacław, Bóg Tańca, jak o nim mówiono, od dziecka uznawany był za wyjątkowy talent. Jego młodsza siostra wiele się od niego nauczyła, ale aby stać się dojrzałą artystką musiała poszukać własnej artystycznej drogi. I to właśnie zrobiła. MORE
To władczyni, o której z pewnością nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa, która jeszcze przez wiele lat będzie wzbudzać emocje, pobudzać wyobraźnię i, co nieuniknione, powracać w kolejnych odsłonach takich, jak najnowsza książka Ewy Stachniak „Cesarzowa nocy”. W tej opowieści poznajemy cierpiącą kobietę u schyłku życia, która dużo przeszła, która potrafi kochać, dochować na swój sposób wierności, tęsknić i pragnąć, która ma marzenia i słabości, przeżywa wzloty i upadki. Spotykamy władczynię z krwi i kości, która nigdy nie przestała być kobietą… I to jaką!
Katarzyna Wielka w powieści Stachniak jest w istocie władczynią i kobietą wielkiego formatu: mądrą, wrażliwą, stanowczą i konsekwentną, wymagającą od siebie i od innych.
Ponieważ mamy do czynienia z powieścią, a nie z dokumentem, pisarka nasyca narrację psychologią, która pozwala lepiej zrozumieć postępowanie bohaterki, poznajemy bowiem jej najgłębsze myśli, których publicznie nie wypowiada, nie ufając do końca nikomu. Istotne i bardzo wartościowe jest także nasycenie powieści kolorytem lokalnym – rosyjskimi obyczajami i realiami historycznymi. Dzięki powieści wiemy, jak wyglądał dzień na cesarskim dworze, jak się ubierano przy różnych okazjach, jakie potrawy podawano szczególnym gościom, jak spędzano czas, a także na co chorowano i jak się leczono.
I jest też obecny wątek refleksji dotyczącej starości i umierania, który – podobnie jak potrzeba kochania i bycia kochanym – odnosi się wszak nie tylko do tytułowej bohaterki, ale do każdego człowieka.
Radio Dla Ciebie: Rozmowa z Teresą Drozdą–podcast.